Wprawdzie szef KonRaT zastrzegł, że to nie jest tak, że wszyscy, ale… Wyjątek potwierdza regułę. Znaczy w rezydencji wyżej wymienionego prowadzone są szeroko zakrojone roboty budowlane (większość robót wykonał Panwładek i on sam, bo ma takie hobby). A że czasami chodzi o coś bardziej skomplikowanego, to trzeba na pomoc wezwać “fuchowca”.
Tyle tytułem wstępu.
Po długich poszukiwaniach udało się znaleźć inkryminowane indywidua (co ważne, z kraju przodków) w liczbie dwóch i co się okazało?
Więc goście przyszli we dwóch i powiedzieli, że nie dadzą rady tego zrobić. Oni mogliby zainstalować blat, ale bez przycinania, etc. (???) [WTF – to mój dopisek]
Powiedzieli też, że nie wzięliby się za żadną robotę w tym domu, bo nie są w stanie osiągnąć takiej jakości wykonania, jaka jest oczekiwania. Gdyby to był Irlandczyk, to by się wziął, ale dla mnie nie ma mowy 🙂
To stwierdzenie padło po odwiedzinach w łazience i kuchni 🙂
Poniżej zamieszczam przykład irlandzkiego standardu wykonania (jak mniemam według polskich “fuchowców”).
Morał.
Irlandzkie zabytki to nie ruiny, to przykład bratniej pomocy polskich budowlańców.